Redakcja

Rankingi iGola. Najlepsi polscy bramkarze 2024 roku


To oni zachwycali nas w minionych miesiącach

25 grudnia 2024 Rankingi iGola. Najlepsi polscy bramkarze 2024 roku
Oskar Foltyński

To już jest ten czas. Pora na nasze stałe zestawienia na koniec każdego roku kalendarzowego. W ręce naszych czytelników oddajemy serię rankingów, którymi honorujemy naszym zdaniem najlepszych polskich piłkarzy w 2024 roku. Zaczynamy od bramkarzy. Kto według redakcji najbardziej zasłużył na wyróżnienie?


Udostępnij na Udostępnij na

Zanim przejdziemy do listy najlepszych polskich bramkarzy, wyjaśnimy, w jaki sposób powstał nasz ranking. Otóż każdy z redaktorów iGola miał prawo wystawić na danej pozycji swoją dziesiątkę zawodników zgodnie z „eurowizyjną” punktacją. A przynajmniej na wzór słynnego muzycznego plebiscytu. I tak za pierwsze miejsce każdy przyznawał 25 pkt, za drugie 18, za trzecie 15, czwarte 12, piąte 10, szóste 8, siódme 6, ósme 4, dziewiąte 2 i dziesiąte 1. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to system idealny – lepszego jednak nie wymyśliliśmy.

Bardzo blisko załapania się do czołowej dziesiątki golkiperów był Daniel Bielica, któremu zabrakło naprawdę niewiele. Kto go wyprzedził? Oto najlepsi polscy bramkarze 2024 roku według iGola.

10. Kacper Trelowski (21 lat, Śląsk Wrocław/Raków Częstochowa, 24 punkty od redakcji)

Tegoroczny ranking otwiera najmłodszy bramkarz w całym zestawieniu. Przed rokiem nie było go w naszej klasyfikacji, ale nie ma co się dziwić. Nie miał on miejsca w swoim klubie, a na wypożyczeniu w Śląsku Wrocław za dużo nie pograł. W pierwszej części kończącego się roku zagrał okrągłą liczbę… 0 meczy. To, że znalazł on uznanie w oczach naszych redaktorów zawdzięcza błędom już byłego dyrektora sportowego Rakowa Częstochowa. Pierwotnie Kacper Trelowski miał być drugą opcją w bramce u Marka Papszuna, ale rzeczywistość zmusiła go do postawienia na 21-latka.

To też nie jest tak, że Trelowski to tylko konieczność dla Rakowa. Okazało się, że szybko udało mu się wejść w buty Vladana Kovacevicia. 21-latek w sezonie 2024/2025 zachował 10 czystych kont (tyle samo co Bartosz Mrozek). Dla wielu bramkarz „Medalików” był najlepszym golkiperem w rundzie jesiennej PKO Ekstraklasy. W ostatnim czasie bardzo się rozwinął i udowadnia swoją jakość. Aktualnie to bramkarz z największym procentem obronionych strzałów celnych. Do tego wpuścił on najmniej goli w pierwszej części sezonu. Kluczowym dla niego będzie początek 2025 roku. Raków chce powalczyć o mistrzostwo Polski, a do tego będzie potrzebny mu świetny bramkarz. 21-latek ma kapitany sezon, ale trzeba poczekać na to, co przyniesie wiosna.

9. Mateusz Kochalski (24 lata, Stal Mielec/Karabach Agdam, 38 punktów od redakcji)

Przed rokiem zabrakło go w naszym rankingu, ale za to już znalazł się w naszej jedenastce PKO Ekstraklasy za sezon 2023/2024. Mateusz Kochalski był zdecydowanie najlepszy na swojej pozycji w poprzedniej kampanii ligowej i słusznie został wybrany najlepszym golkiperem na Gali Ekstraklasy. Bez niego Stal Mielec mogłaby mieć problemy z utrzymaniem. Bardzo zdziwiło nas, że żaden inny klub z naszej ukochanej ligi nie postarał się o transfer 24-latka. Ostatecznie trafił on do Karabachu, który od lat buduje dobrą markę w europejskich pucharach.

Wiosnę w PKO Ekstraklasie miał wręcz wybitną, jak na klub, w którym grał. Ogólnie w sezonie 2023/2024 zachował dziewięć razy czyste konto, ale z tego siedem razy na wiosnę! Latem przeszedł do mistrza Azerbejdżanu i już w pierwszym spotkaniu zachwycił tamtejszych dziennikarzy i kibiców. Nawet mimo porażki Karabachu 0:1. Miał okazję pokazać się w europejskich pucharach, choć na wiosnę niestety nie zobaczymy go w grze. Na pewno transfer do takiego zespołu będzie dla niego dobrym rozwiązaniem i szansą na kolejny krok w karierze. Ale tylko pod warunkiem świetnych występów w europejskich rozgrywkach.

8. Bartłomiej Drągowski (27 lat, Panathinaikos Ateny, 48 punktów od redakcji)

Kończący się rok spędził w całości w Panathinaikosie, który zdecydował się go wykupić latem ze Spezii. W zeszłorocznym zestawieniu klasyfikowaliśmy go na 6. miejscu, ale obecnie musiał zaliczyć spadek. Może i selekcjoner Michał Probierz ceni go i regularnie powołuje do reprezentacji Polski, ale my widzimy więcej lepszych bramkarzy od niego. Wracając już do jego gry, to na wiosnę zachował sześciokrotnie czyste konto. On i jego koledzy z „Koniczynek” długo liczyli się w walce o mistrzostwo Grecji, a nawet mieli bezpieczną przewagę nad resztą stawki. Końcówka sezonu słabsza w wykonaniu nie tylko Polaka, zakończyła te piękne marzenia. Na otarcie łez zostało zdobycie Pucharu Grecji, choć w samym finale 27-latek nie zagrał.

Obecny sezon jest na pewno lepszy dla Drągowskiego. Przede wszystkim gra regularnie, a nie jak na wiosnę na przemian z Jurim Łodyginem. Reprezentant Polski miesza mecze bardzo dobre z przeciętnymi. Mogliśmy go też zobaczyć w europejskich pucharach, a do tego zagra w fazie Playoff Ligi Konferencji na wiosnę. Licząc wszystkie rozgrywki, to w 24 meczach zachował 12 czystych kont. Panathinaikos w tym roku również walczy o mistrzostwo, na które czeka od 15 lat. Jeżeli 27-latek przyłoży dużą cegiełkę do tego trofeum, to na pewno zyska w naszym rankingu za rok.

7. Bartosz Mrozek (24 lata, Lech Poznań, 54 punkty od redakcji)

Rok temu zajął 9. miejsce w naszym rankingu, a obecnie jest najwyżej klasyfikowanym bramkarzem z PKO Ekstraklasy. Co ciekawe, rok temu najlepszy przedstawiciel naszej ligi również był na 7. miejscu. Tym razem już cały rok kalendarzowy rozegrał w jednym klubie. Bartosz Mrozek udowadnia, że Lech Poznań może wreszcie cieszyć się z wychowanka w bramce. Od lat był problem z tym, żeby akademia wypuściła odpowiedniego golkipera.

W obecnym sezonie jest najlepszym bramkarzem obok Kacpra Trelowskiego w PKO Ekstraklasie. Obaj mają po 10 czystych kont. Jeżeli weźmiemy pod uwagę rundę wiosenną, to trzeba dodać jeszcze siedem spotkań. Niestety Lech w pierwszej części 2024 roku rozczarował, więc obecnie gra tylko na rodzimym podwórku. Mrozek i koledzy robią wszystko, aby „Kolejorz” wrócił na mistrzowską drogę i jest aktualnym liderem ekstraklasy. 24-latek zrobił na tyle duże postępy, że regularnie znajduje się na liście powołań do reprezentacji Polski. Jeszcze nie doczekał się debiutu, bo konkurencja jest dość mocarna. W 2025 roku może uda mu się zadebiutować, kiedy kadra będzie grać mecze towarzyskie.

6. Radosław Majecki (25 lat, AS Monaco, 94 punkty od redakcji)

Przed rokiem nie było miejsca dla niego w naszym rankingu. W 2023 roku Radosław Majecki na początku grał w Cercle Brugge, a potem wrócił do AS Monaco. We Francji nie grał za dużo. Jego sytuacja zmieniła się w 2024 roku. W lutym polski bramkarz wszedł niemal na stałe do bramki klubu z Ligue 1. W sezonie 2024/2025 25-latek miał być pierwszym bramkarzem, ale nieco powstrzymują go kontuzje.

Jednak kiedy już Majecki wrócił do zdrowia, to dawał popis swoich umiejętności. Zaliczył też debiut w Lidze Mistrzów. Jeżeli wróci do pełni sprawności fizycznej, bez łapania drobnych urazów, to w 2025 roku powinien być poważnym kandydatem do powołania do reprezentacji Polski.

5. Łukasz Fabiański (39 lat, West Ham United, 125 punktów od redakcji)

Najstarszy bramkarz w naszym zestawieniu. Rok temu zajął te same miejsce. Łukasz Fabiański zaskakuje polskich i angielskich kibiców, bo mimo już podeszłego wieku – jak na piłkarza – świetnie się trzyma. W zeszłym sezonie był rezerwowym bramkarzem, który grał regularnie tylko w Lidze Europy. Obecnie po serii słabszych meczów Alfonso Areoli, to polski golkiper został znowu numerem 1 w West Hamie.

Sezon 2024/2025 Fabiański zaczął jako rezerwowy. „Młoty” zaliczyły słaby start, a do tego doszły problemy zdrowotne i z formą francuskiego bramkarza. Dlatego to od końcówki października 39-letni Polak wrócił do bramki WHU. Może zachował tylko dwa czyste konta, ale za to jego interwencje przypominają te z młodszych lat i zdawałoby się, najlepszego okresu w karierze. Ale jak nazwać obecną formę Polaka, skoro on wygląda niesamowicie w bramce klubu z Premier League? Chodzą już słuchy, że władze angielskiej drużyny chcieliby podpisać z Łukaszem nowy dwuletni kontrakt. Dla nas to dobra informacja, bo będziemy mogli na niego głosować w następnych rankingach.

4. Marcin Bułka (25 lat, OGC Nice, 135 punktów od redakcji)

W zeszłym roku byliśmy pod wielkim wrażeniem gry Marcina Bułki. Wtedy wystarczyło mu zaledwie pół roku na to, aby zająć w naszym rankingu 2. miejsce. Tym razem kończy poza podium. Nie był to aż tak efektowny rok, choć wciąż utrzymuje on bardzo wysoki poziom. Może transfer do lepszego klubu pomógłby mu w poprawie pozycji w naszym rankingu. Z OGC Nice na wiosnę nieco opuścił z wysokiego tomu, aż wylecieli poza podium Ligue 1.

Polakiem interesuje się wiele znacznie lepszych klubów. Wydaje się, że to będzie jego ostatni sezon w Nice. Do tego jesienią walczył o bluzę z numerem 1 w reprezentacji Polski. Najprawdopodobniej przegrał ją przez słabszy występ w spotkaniu z reprezentacją Portugalii, choć akurat do niego za ten mecz trzeba mieć najmniej pretensji. Jakby nie patrzeć na niego, to jest niesamowitym bramkarzem. Jego parady wciąż zachwycają ekspertów piłkarskich z różnych części świata. Jest gotów na to, aby zagrać w wielkim klubie.

3. Kamil Grabara (24 lata, FC Kopenhaga/VfL Wolfsburg, 158 punktów od redakcji)

Znowu w naszym rankingu Kamil Grabara staje na najniższym stopniu podium. Trzeba uczciwie powiedzieć, że FC Kopenhaga zrobiła się na niego za mała. Już zimą miał ugadany transfer do VfL Wolfsburg. Końcówka zeszłego sezonu w Danii średnio mu wyszła, bo FCK skończyło bez tytułu mistrzowskiego. Choć akurat o to można najmniej winić 24-latka. Nowy sezon w nowym klubie zaczął od możliwie najsilniejszego rywala, bo od Bayernu. W spotkaniu z Monachijczykami stracił trzy gole, a mimo to został wybrany do jedenastki kolejki. To najlepiej świadczy o jego debiucie w Niemczech.

Dla wielu Grabara to najlepszy polski bramkarz, który powinien być jedynką w kadrze narodowej. Innego zdania jest selekcjoner, ale akurat golkiper „Wilków” nie przejmuje się tym i dalej robi swoje. Ledwo pojawił się w Bundeslidze, a już się dywaguje na temat jego potencjalnego transferu do jeszcze lepszego klubu. Nawet pojawiały się pogłoski o Bayernie. Pierwszą rundę w nowej lidze zakończył z trzema czystymi kontami w lidze i trzema w DFB Pokal. Trudno mu skończyć mecz bez wyciągania piłki z siatki, choć trzeba zaznaczyć, że bez niego Wolfsburg miałby gorszą sytuację w lidze. W przyszłym roku może powalczyć o wyższe miejsce na podium.

2. Wojciech Szczęsny (34 lata, Juventus/FC Barcelona, 244 punkty od redakcji)

W zeszłym roku to był nasz zwycięzca. Teraz musiał stoczyć zacięty bój o 1. miejsce, ale ostatecznie je przegrał. Na pewno duży wpływ na to miało ostatnie pół roku, w którym w zasadzie nic nie grał. Miał ogólnie nie grać, bo w sierpniu zakończył karierę piłkarską. Jednak wezwała go na pomoc FC Barcelona, ale nie udało mu się zagrać ani jednego meczu. Jeżeli grałby w Hiszpanii, to wciąż byłby na szczycie naszego rankingu.

Polak nie miał najlepszego roku pod względem piłki klubowej. Juventus zawiódł w Serie A, a latem doszło do dużych zmian. Szczęsny musiał odejść, ale nie było dla niego odpowiednich ofert. 34-latek to wciąż bramkarz klasy światowej, co pokazywał niemal regularnie. My dobrze pamiętamy go z meczów reprezentacji. Jakby nie on, to nie pojechalibyśmy na Euro 2024. Na tym turnieju też robił co mógł, ale nie udało się nam osiągnąć sukcesu. Miał to być ostatnie mistrzostwa, bez względu na sytuacje w klubie. My w pamięci mamy jego grę w pierwszej części roku i dla reprezentacji. Skoro na 2. miejsce rok temu wystarczyło pół roku Marcinowi Bułce, to Szczęsnemu też wystarczy za ten rok.

1. Łukasz Skorupski (33 lata, FC Bologna, 265 punktów od redakcji)

Wreszcie Łukasz Skorupski doczekał się. Naszym zdaniem to najlepszy bramkarz w 2024 roku. Bez wątpienia to był jeden z jego najlepszych roków w karierze. Wraz z FC Bologną dokonał sporej sensacji i zakwalifikował się do Ligi Mistrzów. Do tego podczas Euro 2024 przejął symbolicznie bluzę z numerem 1 od Szczęsnego. Jego występ w ostatnim meczu fazy grupowej z Francją do dziś wzbudza podziw.

Świetne występy w Lidze Mistrzów, trzymanie Bologni w najlepszej siódemce ligi, a do tego prawdopodobnie wygrana rywalizacja o bluzę z numerem 1 w kadrze. Czego można chcieć więcej? Nam pozostaje życzyć mu jakiegoś trofeum w 2025 roku. Choć o to może być arcytrudno, bo jednak Bologna nie jest klubem z ligowej czołówki, a do Ligi Mistrzów wróciła po wielu latach.

***

Już jutro na naszej stronie internetowej pojawi się ranking polskich lewych obrońców za rok 2024.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze